deutsche version english version
Lubin 1982
główna  fotografie  archiwum  wystawy  wydawnictwa  linki  forum  blog  kontakt

Gazeta Wrocławska z 11.06.2003 r.

Ostatnie słowo milicjantów


Czy uda się ustalić winnych śmierci demonstrantów w Lubinie?
Po 21 latach od tragicznych wydarzeń dobiegł końca proces w sprawie śmiertelnego stłumienia solidarnościowej manifestacji w Lubinie. Dziś wrocławski Sąd Okręgowy wysłucha ostatniego słowa oskarżonych milicjantów.
Spodziewane było też ogłoszenie wyroku. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że zostanie ono odroczone, a decyzję poznamy w przyszłym tygodniu. To był już trzeci proces w tej sprawie. Poprzednie wyroki zostały uchylone i w 1999 r. wydarzenia z 31 sierpnia 1982 r. ponownie trafiły na wokandę.

Podpis po rozkazem
Na ławie oskarżonych zasiedli: Bogdan G., ówczesny zastępca komendanta wojewódzkiego Milicji Obywatelskiej w Legnicy, Jan M., który wtedy był zastępcą komendanta miejskiego MO w Lubinie, oraz Tadeusz J., dowódca plutonu ZOMO. Formacja ta strzelała do tłumu, który zebrał się na ulicach miasta. Od kul zginęły trzy osoby, a kilkanaście zostało rannych. Przez kraj przetaczała się wtedy fala manifestacji związanych z drugą rocznicą podpisania porozumień gdańskich.

Miesiąc temu mowy końcowe wygłosili obrońcy i prokurator. Dla Bogdana G. i Jana M. zażądał on 9 lat więzienia, 5 lat pozbawienia praw publicznych i zakaz zajmowania stanowisk w administracji państwowej i samorządowej przez 10 lat. Natomiast Tadeusz J., zdaniem oskarżyciela, powinien zostać skazany na 8 lat więzienia, 5 lat pozbawienia praw publicznych i przez tyle samo lat nie obejmować wspomnianych stanowisk. Prokurator od początku zarzucał im sprawstwo kierownicze zabójstwa. Podpis Bogdana G. widnieje bowiem pod dokumentem, na podstawie którego do manifestantów wysłano zomowców z długą bronią i ostrą amunicją. Według niego, tłum był agresywny. Uczestnicy manifestacji mówili natomiast, że nie prowokowali milicji. Jednak zomowcy nie wytrzymali presji sytuacji i zaczęli strzelać. Zapanował chaos. Tadeusz J. po raz pierwszy dowodził plutonem ZOMO i to w takich warunkach.

Śledztwo po przełomie
Zdaniem adwokatów, oskarżeni milicjanci powinni zostać uniewinnieni. Bogdan G. i Jan M. twierdzili, że nie kierowali akcją rozpędzania demonstrantów. Przekonują, że o wszystkim decydowali ich przełożeni: komendant wojewódzki w Legnicy i komendant miejski w Lubinie. Mówią, że był to schemat obowiązujący we wszystkich miastach w tym niespokojnym okresie.

Okoliczności wypadków lubińskich, tuż po zajściach, próbowała wyjaśnić prokuratura wojskowa. Umorzyła jednak postępowanie z powodu niewykrycia sprawców. Po transformacji ustrojowej, sprawa znów trafiła do prokuratury, tym razem cywilnej w Legnicy. W 1992 r. skierowała ona do sądu akt oskarżenia przeciwko 7 osobom. Oprócz trzech milicjantów, których proces dobiegł właśnie końca, oskarżyła komendanta miejskiego MO w Lubinie i komendanta wojewódzkiego w Legnicy o zaniedbanie obowiązków, a dwóch zomowców o narażanie ludzi na niebezpieczeństwo utraty życia. W stosunku do czterech ostatnich zarzuty zdążyły się przedawnić.

Alicja Hamkało

punktpowrót do archiwum
punktna początek strony

© Krzysztof Raczkowiak